29 września 2012

Jaguar i inne chłopaki cz.9


Chanyeol wziął sobie do serca słowa ich lidera i z samego rana, nim ktokolwiek się obudził postanowił przygotować sobie ukochany specjał, który zawsze dawał mu energię na cały dzień. Znalazłszy się w kuchni zrobił szybki przegląd produktów, z których miała powstać baza dla wartościowego koktajlu. Po chwili zastanowienia zaczął wybierać to, co wydawało mu się w smaku najbardziej orzeźwiające i świeże. Zielone ogórki i soczyste brzoskwinie z puszki już od dawna chodziły mu po głowie; suszone śliwki, których smak tak lubił także zostały dorzucone do blendera. Do tego jogurt naturalny, by zmiksowana całość nabrała ładnej konsystencji. Chanyeol przyjrzał się krytycznie upchniętym do pojemnika składnikom po czym zatwierdziwszy tę selekcję nacisnął przycisk. Po chwili zastanowienia doszedł do wniosku, że skoro cały dzień mają ćwiczyć nowy układ, będzie potrzebował trochę więcej kalorii. Posłodził więc gotowy koktajl dwoma łyżkami białego cukru. Wyjął też z lodówki żółty ser; niewielką część utarł, by przed wypiciem posypać koktajl na wierzchu.
Jednak to nie utarty cheddar był ukoronowaniem tej przedśniadowej przekąski. Głównym punktem programu były 32 tabletki, pochodzące z różnych miejsc do których Chaneyol miał dostęp. Wśród nich znajdował się nawet lek o działaniu przeciwlękowym, z którego zdobycia oraz efektów działania chłopak był jak najbardziej zadowolony. Rozkruszywszy wszystkie pigułki na proszek, dodał je do koktajlu, zamieszał pieczołowicie i dopiero wtedy ozdobił serowymi wiórkami. Już z pierwszym łykiem poczuł, że cały jego organizm rozbudza się i mobilizuje do działania. Usiadł przy stole, tyłem do okna, powoli sącząc swój specjał. Mimo że rozmaite smaki wybuchały mu cudownymi doznaniami na kubeczkach jego języka, nie był w stanie wypić całości; trochę przecenił swoje możliwości. Przelał więc resztę do własnego kubka i umieścił w lodówce, życząc sobie w duszy, by jutro ten domowej roboty jogurcik na wzmocnienie dał mu jeszcze większego kopa.
W podskokach, radosny i ożywiony wyskoczył na korytarz, z nadzieją, że jeszcze zdoła pobrykać trochę z Baekhyunem.
**
Lay został wyrwany ze snu w bardzo nieprzyjemny sposób.
- TYYY! TYYY! THHHHHHRAJCO!
- Sehun, nie! Zostaw go, Sehun, kochanie..!
- Z DRHOGI, LUHAN, Z THOBĄ POLICZĘ THIĘ PÓŹNIEJ! LAY, UFAŁEM CI…!
Tancerz EXO-M poczuł, jak ktoś zrywa z niego kołdrę, zaraz chwyta boleśnie za ramię i wyrzuca brutalnie z ciepłego łóżka na podłogę. Zaraz potem Sehun zaczął okładać go pięściami, raczej niezgrabnie, jakby chciał się po prostu wyżyć, a nie trwale go uszkodzić. Jednak dla zszokowanego, dopiero co wybudzonego Laya intencje chłopaka były jasne - zaraz miał rzucić mu się do tętnic i porozrywać je zębami, siorbiąc głośno krew. Osłaniając rękoma głowę, w ludzkim odruchu obrony zastanawiał się, co robić. Histeryczne krzyki maknae, który wywrzaskiwał coś o przewijaniu się Luhana przez pościel tancerza oraz piski wcześniej wspomnianego sprawiały, że trudno mu było opracować jakiś plan działania. Odczuł ogromną falę irytacji wynikającą z chaosu, jaki ten Koreańczyk postanowił mu zgotować z samego rana, po tak ciężkiej podróży.
Lay spojrzał na agresora, któremu bardzo się w tym momencie zdawało, że jest zdradzonym kochankiem. Gdy z niedowierzaniem dostrzegł grymas złości, nawet furii wymalowany na twarzy chłopaka, po prostu zamienił się w jednorożca. Mina Sehuna natychmiast zmieniła się, wściekłość ustąpiła miejsca przerażeniu, gdy na rozkopanej kołdrze stanął śnieżnobiały koń, przestępując z kopyta na kopyto. Magiczne zwierzę ruszyło w jego kierunku, pochylając głowę tak, by rogiem dziobać go po czole w ramach przestrogi.
Rżał przy tym raz za razem, wyprowadzając maknae na korytarz, dając mu solidną lekcję życia. Co prawda nie lubił wykorzystywać tego, że jest taki niezwykły, stanowi odrębny gatunek, jednak nie miał cierpliwości, by znosić napaści na swoją osobą. Miał swoją dumę, w szczególności gdy napadał go chłopak oskarżając o coś, czego nie zrobił, a zrobiłby chętnie.
Diamentowe kopyta stukały o posadzkę, nawet uszkodziły podłogę w kilku miejscach, krusząc panele. Lay był bardzo silnym, postawnym białym samcem o lśniącej tęczowo, falującej łagodnie grzywie. Zresztą, cały zdawał się świecić, jego sierść była czysta, gładka i piękna. Zaostrzony róg, teraz wycelowany między oczy Sehuna wyglądał na tak samo twardy jak kopyta. Cały Lay poruszał się z ogromną gracją i wdziękiem, reprezentując swoim muskularnym, ale jednocześnie eleganckim ciałem najlepsze cechy gatunku.
Uspokój się.
Stanęli na korytarzu, Lay pozwolił odsunąć się bladym chłopakom, którzy wpatrywali się w niego, nie dowierzając własnym oczom. Bliskość tak pięknego, mitycznego stworzenia natychmiast spacyfikowała nastroje, atmosfera wokół tancerza, teraz znajdującego się pod postacią jednorożca stała się bardziej znośna, mniej napięta; w końcu Sehun, nie mogąc się pohamować, totalnie już uspokojony i oczarowany wyciągnął w kierunku cudownego stworzenia rękę, lekko drżącą z powodu emocji, które nim teraz targały.
- Lay, mogę cię pogłathkhać?
Jednorożec zatańczył w miejscu, pozwalając, by tęczowe włosie zafalowało wokół jego głowy. Spokojnie, jakoś zniesie to, że dotyka go ktoś, kto nie jest dziewicą. Ani prawiczkiem.
Proszę.
Ręka Sehuna była bardzo delikatna, gdy dotykała rozkosznie miękkich chrap; ośmielony łagodnością Laya przesunął rękę wyżej, po nosie, w górę, do bajecznie kolorowej grzywy. Pozwolił prześlizgnąć się kilku kolorowym kosmykom między palcami, podziwiając grę światła i tęczowe błyski. Westchnął z lubością, czując się w obecności jednorożca lekko i wspaniale – zbliżył się do boku Laya, przesunął po nim ręką, zaraz przytulając policzek do wspaniałej, smukłej szyi.
Luhan także przysunął się bliżej, jednak był bardziej onieśmielony, jakby bał się, ze jeden fałszywy ruch może sprawić, że ten obrazek jak z marzenia pryśnie z powodu jego niezgrabności.
Z wahaniem wyciągnął rękę w kierunku końskiego łba.
**
Cichutkie pukanie do drzwi.
- Baekhyun?
Tao uchylił lekko drzwi, zaglądając przez niewielką szparę. Był zestresowany; nie wiedział, czy wypada nawiedzać przyjaciela o tak wczesnej porze, bladym świtem, jednak po nocy spędzonej sam na sam z duizhangiem był zdesperowany. Zdeterminowany.
To było takie dziwne, po prostu, gdy doszło do lokowania się w pokojach, Kris podszedł do niego, położył mu swoją rękę na ramieniu i powiedział, że wygląda na to, że przez zamieszanie z Sehunem i Luhanem będą dzielić sypialnię. Tao umierał wewnętrznie, gdy po prysznicu przebierał się przy nim do snu; niby widzieli siebie w wielu podobnym sytuacjach i było to już naturalne, przyjmowali to jako element codziennej pracy w tym biznesie, jednak teraz to się zmieniło. Tao pamiętał o rzeczach o których nie powinien. O jego dobroci i opiekuńczości, o tym, jak uczynił świat małej świnki, a potem trochę większego prosiaka lepszym. Chłopak miał kompleks niższości względem swojego lidera, jednak z drugiej strony za wszelką cenę chciał poczuć to, co w poprzednim życiu – bezgraniczne, proste poczucie akceptacji, więzi z drugą istotą. Kris był taki wspaniały… jak Tao mógłby się do niego zbliżyć, aby nie zostać odrzuconym, zignorowanym czy odsuniętym? Przecież lider z taką łatwością mógł zacząć go unikać, zachowując profesjonalizm na polu zawodowym, a zwyczajną oziębłość w kontaktach prywatnych.
Rada Luhana była tragicznie zdawkowa, poza tym przecież maknae grupy chińskiej na każdym kroku starał się być pod ręką, zawsze dogodzić, pomóc, przydać się na coś. Bez większego skutku, choć owszem, miło było, gdy Kris uśmiechał się, kiwał głową i wypowiadał trzy słowa, które rozpalały kaganek nadziei w samym sercu chłopaka: „Bardzo dobrze, Tao”. Dla takiej pochwały mógł zrobić wiele, jednak chciał, aby w tych staraniach lider dostrzegł więcej niż tylko zwyczajną uprzejmość.
Dlatego też teraz wemknął się do pokoju Baekhyuna, który na pewno mógł podzielić się z nim jakimiś cennymi wskazówkami. W końcu, było nie było, jego starszy przyjaciel okiełznał Chanyeola i owinął go sobie wokół palca. Jak?

4 komentarze:

  1. PRZEPRASZAM, ALE MÓZG ROZJEBANY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 Chanyeol. Co to jest. Co to. Boże Sehun ze swoim atakiem i Lay, który asdfgfdsd jezu CO TY MASZ Z MÓZGIEM KOCHAM CIĘ. Mogę cię pogłathkać.....OTLLLLLLLLL PODDAJE SIE. Tao kocha Kriska prawda =((((((

    Collie kocham Cie

    OdpowiedzUsuń
  2. LOL. LOL. LOL.
    LAY.
    SERIO..... XDDD
    Boże, kocham jednorożce. POSRAŁAM SIĘ.
    LOL.

    OdpowiedzUsuń
  3. też bym chciała pogłathkać Laya XD nie mogę się doczekać kolejnego odcinka, czytając Twoje opowiadanie płaczę ze śmiechu XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawią mnie te proszki które wcina Chanyeol XD będą może jakieś skutki uboczne? XD Ogolnie to szkoda, że dodajesz notki tak rzadko i są takie krótkie;c

    OdpowiedzUsuń