11 października 2012

Jaguar i inne chłopaki, cz. 11

Hellou Wy, którzy to czytacie ^^ Naprawdę chciałabym wrzucać tutaj party z większą częstotliwością, bo lubię pisać to opowiadanie, ale brakuje mi motywacji/weny/czasu/energii/siły by ogarniać błędy/może też odpowiednich składników odżywczych? Chyba mam trudności z przystosowaniem się do nowego środowiska :<
Niemniej jednak, to już 11 part Jaguara, zapraszam do lektury i wyrażania swoich opinii <3


**
Suho był zaskoczony. Po raz pierwszy chyba w tym budynku zajmował miejsce stojącego nad nieprzytomnym, a nie nieprzytomnego. Czuł się kompletnie bezradny, gdy patrzył jak Chanyeol próbuje unieść wszystkie cztery kończyny Baekhyuna, by krew dopłynęła do mózgu skąpo odzianego chłopaka. Lider zastanawiał się, czy wszyscy zebrali się tu z troski, czy tylko dlatego, że ich główny raper uniósł szczupłe nogi swojego chłopaka tak wysoko, że każdy mógł podziwiać czarny sznureczek stringów znikający między pośladkami poszkodowanego.
Anioł Stróż Suho obserwował całe to zajście ze znudzeniem. W końcu sięgnął po szklankę wody i chlusnął nią na bladą twarz Baeka, co spowodowało niemal natychmiastowe ocknięcie się nieprzytomnego i oburzenie zgromadzonych. Nim ktokolwiek mógł zauważyć, anioł wcisnął puste naczynie w ręce Suho, który teraz głośno starał się oczyścić z zarzutów.
- To nie ja, naprawdę! – jednak natychmiast umilkł, rażony wściekłym wzrokiem  Chanyeola, który teraz ocierał twarz leżącego poszewką od poduszki podaną przez Tao.
- Tak się budziło nieprzytomnych na przesłuchaniach po torturach – oznajmił D.O pogodnie.
Baekhyun uniósł się do siadu. Rozejrzał się po zebranych nieco nieobecnym wzrokiem, przesunął ręką po swoim gardle, klatce piersiowej, brzuchu, by przelotnie dotknąć krocza. Upewniwszy się, ze nie jest Tatianą, tylko sobą odetchnął z ulgą, zaraz jednak kręcąc głową. Nareszcie znalazł wyjaśnienie, skąd biorą się skłonności masochistyczne. Wszystko tkwiło w trudnej przeszłości.
- Teraz to czekam tylko, aż pojawi mi się ten anielski gnojek przed oczami – wyszeptał, nadal oszołomiony, zerkając raz po raz na Laya. Widział w nim normalnego chłopaka, ale nie mógł przełknąć faktu, że gdy jeszcze był uroczą siedmiolatką wszystkie jego akcesoria ozdobione były motywem jednorożca. Miał nawet konika na biegunach, który ustylizowany był na jednego z nich i Baekhyun dosłownie go zajeżdżał, co skończyło się przetarciem białej sierści na grzbiecie.
**
Xiumina bardzo cieszył fakt bycia absurdalnie wręcz niepozorną osobą. Rzadko kiedy ktokolwiek zwracał na niego uwagę, czy nawet rejestrował jego obecność w swoim otoczeniu. Xiumin był w jakiś niewyjaśniony sposób niezauważalny i zdał sobie z tego sprawę już we wczesnym dzieciństwie; mama zapomniała nakładać mu jedzenie, na wszystkich wycieczkach szkolnych przynajmniej z trzy razy w ciągu dnia zostawał uznawany za zaginionego (i na nic zdawało się przechodzenie tuż pod nosem nauczyciela czy skakanie przed zmartwionymi kolegami; musiał zawsze ciągnąć ich za rękaw, pokazywać na siebie i tłumaczyć bardzo głośno kim jest i że w ogóle jest). Z początku bardzo cierpiał z tego powodu – nikt nie chciałby przez cały czas nosić peleryny niewidki, to była zabawa na dzień lub dwa – lecz wraz z upływem czasu ta jego szczególna cecha została przez chłopaka zaakceptowana i nawet… polubiona. Bez wysiłku, naturalnie wtapiał się w otoczenie, pozostawał nieinteresującym elementem tła. Nie czuł się pomijany, tak mógłby czuć się ktoś, kto jest widoczny dla otoczenia, ale świadomie przez nie odrzucony. A Xiumin przecież nie był kimś, czyja obecność można było zarejestrować, gdy sam nie starał się o to dostatecznie mocno.
Młodemu Koreańczykowi było dobrze tak, jak było. Z tą niezwykłą cechą w jaką uposażyła go natura mógł sobie pozwolić na więcej niż zwykły człowiek. Mógł zaspokajać ciekawość za pomocą sposobów niedostępnych zwykłym, rzucającym się w oczy ludziom. Dociekliwość i wścibstwo Xiumina były niezdrowe, ktoś mógłby posunąć się o stwierdzenie, że nawet trącały o szaleństwo, ale nie była to do końca prawda. Chłopak był po prostu ekscentryczny. Uwielbiał wiedzieć wszystko o wszystkich, zdobywanie wiedzy o członkach rodziny, kolegach, czy ludziach, których nawet niezbyt dobrze znał stawało się sportem. Każdy brudny sekrecik, każdy smaczek z życia czynił go podekscytowanym, powodował niekontrolowany rzut adrenaliny do krwioobiegu, a tak się składało, że Xiumin już nie mógł bez niego żyć.
Chociaż coraz trudniej było mu osiągnąć podobny stan, nie ustępował w działaniach. Tak bardzo przywykł do tego, że jest niepozorny, że wchodzenie do czyjegoś pokoju, grzebanie w rzeczach osobistych, czy podsłuchiwanie, a nawet stanie obok kłócących się nie budziło już w nim stresu, przynajmniej nie takiego jak kiedyś. Wkrótce czul tylko ukłucie podenerwowania związane raczej nie z wyrzutami sumienia, tylko z niepewnością dotyczącą tego swego rodzaju dziwnego daru – a co jeżeli nagle wszyscy zaczną go widzieć normanie? Nie był przyzwyczajony do tego, zupełnie nie, więc taka nagła odmiana mogła sprawić, że czułby się jak aktor na scenie, mający zaspokoić wysublimowane gusta publiczności. Mierny aktor.
Jak na razie jednak nic nie wskazywało na to, by cokolwiek miało się zmienić. W swoim życiu Xiumin wykonał dwa poważne testy, mające udowodnić, że naprawdę jest niedostrzegalny. Pierwszym było wpakowanie się na plan, na którym kręcono reklamę jogurtu – Xiumin stanął za bohaterami spragnionymi mleczno-owocowego napoju i wylał sobie na twarz dwa opakowania brzoskwiniowego specjału. Po tym, jak cała jego buzia została pokryta tą osobliwą maseczką, wykonał skoczny piruet. Nikt nie zwrócił na niego uwagi. Ani reżyser, ani aktorzy, ani pięćdziesiąt milionów mieszkańców Korei Południowej, którzy na pewno chociaż raz widzieli ten spot w TV.
Druga próba swoich wrodzonych możliwości miała miejsce w łazience. Xiumin wkradł się do niej, gdzie Luhan, wraz z Sehunem brali wspólny prysznic. Było to jeszcze długo przed debiutem, więc właściwie nie robili nic więcej oprócz wstydliwego zerkania na siebie z zażenowanymi uśmiechami, jednak skoro wtedy stojący między nimi chłopak nie przeszkadzał im w tych nieśmiałych próbach zalecenia się, to faktycznie, z egzystencją najstarszego członka exo było coś nie tak. 
Teraz, Xiumin korzystając z okazji, że na korytarzu trwało małe zamieszanie postanowił znów poszukać na własną rękę jakichś pysznych ciekawostek dotyczących przyjaciół. Jego wybór padł na odwiedzenie sypialni Kaia i D.O., chociaż nie spodziewał się, by zdołał znaleźć cokolwiek na temat tego drugiego. Kai był o wiele bardziej interesującym celem – on i te jego pełne pasji pisarstwo, którym dzielił się ze wszystkimi, którzy mieli ochotę go czytać. Grupa docelową były wszystkie czternastolatki w okresie dojrzewania, które odkrywając swoją kobiecość, chciały, by odkryta została ona przez Jongina właśnie. Xiumin miał wyborny ubaw, gdy czytał jego wypociny, ale oczywiście – był dyskretny, nikomu nie powiedział o osobliwym hobby przyjaciela.
Bez wahania wszedł do ich pokoju. D.O. był nieobecny, ale Kai leżał na łóżku, wyglądając dosyć miernie jak na siebie. Był szary na twarzy i mocno trzymał się krawędzi materaca, jakby bojąc się, że bez tego gdzieś odfrunie. Xiumin, ignorując go i będąc jednocześnie przez niego przeoczonym zbliżył się do biurka, chcąc znów poszperać w jego prywatności. Przygotowany na znalezienie rewelacji o Kaiu, naprawdę się zdziwił, gdy jego uwagę przykuł zeszyt A4 leżący na łóżku D.O. Xiumin wziął go do ręki i otworzył. Jego oczom ukazał się fioletowy napis sporządzony fluorescencyjnym nakreślaczem:
ZESZYCIK NA NUDY DO KYUNGSOO.
Młody Koreańczyk nie potrzebował lepszej zachęty do pogrążenia się w lekturze.
**
Zeszyt znaleziony przez Xiumina był rzeczą tak niezwykłą, że w pierwszej chwili chłopak spodziewał się, że to jakaś pułapka zastawiona na ludzi takich jak on, grzebiących w czyichś rzeczach bez pozwolenia i wiedzy zainteresowanego. Jednak im więcej czytał, im więcej stron pochłaniał, wydawało mu się, że nikt nie miałby serca, aby tyle czasu robić tak rozbudowaną fałszywkę. Nie pracując jako artysta w tej wytwórni, to było po prostu niemożliwe.
Nie był to do końca pamiętnik, chociaż zawierał bardzo intymne przemyślenia Kyungsoo, jego własne rysunki, ulubione cytaty i zdjęcia. Mnóstwo zdjęć, powklejanych tematycznie. Cały notatnik był podzielony na swego rodzaju działy poświęcone jednemu zagadnieniu. D.O. zajmował się kategoryzowaniem rzeczy, które lubi – potrawy (dosyć obszerny rozdział; przypominał bardzo amatorską książkę kucharską z fotografiami rozmaitych i krótkimi instrukcjami jak je przyrządzić, ale także adnotacjami „suho lubi”, „gotować bez chanyeola bo wszystko zje”, „Kai miał na twarzy błogość gdy to jadł”), zespoły, show w telewizji, zapachy, kwiaty, kolory, ubrania, pomieszczenia, zwierzęta, meble, obrazy,  sporty… Była to mała encyklopedia wiedzy o nim, pomyślał Xiumin z przerażeniem, głaszcząc palcami zarysowane i zapisane kartki; teraz był przestraszony, ale prawdziwego szoku doznał, gdy na końcu znalazł całą sekcję poświęconą podziwianym przez niego mężczyznom.
„Choi Seunghyun, str.78”
„Kim Youngwoon, str. 81”
„Lee Changsun, str. 84”
„Kim Jongin, str. 86”
„Shin Soohyun, str. 90”
Xiumin nie wierzył własnym oczom, gdy przeglądał poświęcone im kartki; Pełno zdjęć każdego z nich, ale nie były to zwyczajne fotografie – przedstawiały ich półnagich, prężących muskuły, wylewających swoją męskość wraz z potem przez każdy por skóry. Komentarze poczynione niebieskim i różowym długopisem przez D.O. dawały upust adoracji, z jaką musiał o nich myśleć: „Taki męski!!!”, „Takie mięso!!!”, „Wyborna tkanka!”. Młody Koreańczyk uśmiechnął się i przesunął palcami po amatorskich zdjęciach Kaia, który na dziewięćdziesiąt dziewięć procent nie miał pojęcia o tym, że były mu zrobione przez jego współlokatora. Tak samo nie mógł wiedzieć o fluorescencyjnych strzałkach wijących się po jego twarzy i ciele ("Te OCZY!", "Zarys prawdziwie męskiego brzuszka", "To mi wygląda na sakwę pełną testosteronu") Zabawnie byłoby, gdyby Jongin zdał sobie sprawę z tego, co na jego temat myśli kreatywny przyjaciel… ale Xiumin nie był tym typem osoby. Lubił wiedzieć, a nie rozpowiadać... chociaz Chen na pewno by się zdziwił, gdyby taki zeszycik wpad mu w ręce.
Gdy Xiumin skończył przeglądać ten osobliwy zeszyt, odłożył go na łóżko, tam gdzie go znalazł i niezauważony przez nadal dziwnie zachowującego się Kaia wyszedł z ich pokoju.
**



4 komentarze:

  1. może zrób sobie koktajl taki jak Chanyeol ostatnio? będziesz mieć więcej siły, weny i motywacji i energii a i nawet będziesz miała siłę, żeby troszku pobrykać! ;D xD
    rozdział jak zwykle genialny, nie będę narzekać, że za krótki, ale nooo.. ładnego psikusa zrobił anioł stróż Suho z tą szklanką xD dalej mnie ciekawi jak się rozwinie sytuacja z Krisem i Tao... XD

    OdpowiedzUsuń
  2. ANONYMOUS Z GÓRY DOBRZE MÓWIŁ. STRZEL SOBIE SHOOTA Z KOKTAJLU CZANJURA.
    PS. Myślałam, że się posram... "WYBORNA TKANKA". SAKWA PEŁNA TESTOSTERONU. kdfcisujfdciwjsfivksdorifjvosrdifjgkv
    CZEKAM!

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam, że stringi Baekhyuna mnie rozjebały, ale przegięłaś Xiu Minem. Jego...zdolność. Jaka jest więc jego przeszłość? xDDDDDDDDDDD BOJĘ SIĘ?
    Collie. Collie KURWA. Czytając jogurcie i prysznicu chichrałam się pod nosem, ale czytając o pamiętniczku D.O zesrałam się śmiechem.................KOCHAM CIĘ.

    PS. Wena w końcu wróci TOT

    OdpowiedzUsuń
  4. ANIOŁ WYGRYWA ŚWIAT.
    co z tego, że próbuje uśmiercić naszego biednego dziadka, gościu jest zwyczajnie prześwietny i... i ja chyba założę jego fanklub *w*

    OdpowiedzUsuń