Niemniej jednak, to już 11 part Jaguara, zapraszam do lektury i wyrażania swoich opinii <3
**
Suho był
zaskoczony. Po raz pierwszy chyba w tym budynku zajmował miejsce stojącego nad
nieprzytomnym, a nie nieprzytomnego. Czuł się kompletnie bezradny, gdy patrzył
jak Chanyeol próbuje unieść wszystkie cztery kończyny Baekhyuna, by krew
dopłynęła do mózgu skąpo odzianego chłopaka. Lider zastanawiał się, czy wszyscy
zebrali się tu z troski, czy tylko dlatego, że ich główny raper uniósł szczupłe
nogi swojego chłopaka tak wysoko, że każdy mógł podziwiać czarny sznureczek
stringów znikający między pośladkami poszkodowanego.
Anioł Stróż
Suho obserwował całe to zajście ze znudzeniem. W końcu sięgnął po szklankę wody
i chlusnął nią na bladą twarz Baeka, co spowodowało niemal natychmiastowe ocknięcie
się nieprzytomnego i oburzenie zgromadzonych. Nim ktokolwiek mógł zauważyć,
anioł wcisnął puste naczynie w ręce Suho, który teraz głośno starał się
oczyścić z zarzutów.
- To nie ja,
naprawdę! – jednak natychmiast umilkł, rażony wściekłym wzrokiem Chanyeola, który teraz ocierał twarz leżącego
poszewką od poduszki podaną przez Tao.
- Tak się
budziło nieprzytomnych na przesłuchaniach po torturach – oznajmił D.O pogodnie.
Baekhyun
uniósł się do siadu. Rozejrzał się po zebranych nieco nieobecnym wzrokiem,
przesunął ręką po swoim gardle, klatce piersiowej, brzuchu, by przelotnie
dotknąć krocza. Upewniwszy się, ze nie jest Tatianą, tylko sobą odetchnął z
ulgą, zaraz jednak kręcąc głową. Nareszcie znalazł wyjaśnienie, skąd biorą się
skłonności masochistyczne. Wszystko tkwiło w trudnej przeszłości.
- Teraz to
czekam tylko, aż pojawi mi się ten anielski gnojek przed oczami – wyszeptał,
nadal oszołomiony, zerkając raz po raz na Laya. Widział w nim normalnego
chłopaka, ale nie mógł przełknąć faktu, że gdy jeszcze był uroczą siedmiolatką
wszystkie jego akcesoria ozdobione były motywem jednorożca. Miał nawet konika
na biegunach, który ustylizowany był na jednego z nich i Baekhyun dosłownie go
zajeżdżał, co skończyło się przetarciem białej sierści na grzbiecie.
**
Xiumina
bardzo cieszył fakt bycia absurdalnie wręcz niepozorną osobą. Rzadko kiedy
ktokolwiek zwracał na niego uwagę, czy nawet rejestrował jego obecność w swoim
otoczeniu. Xiumin był w jakiś niewyjaśniony sposób niezauważalny i zdał sobie z
tego sprawę już we wczesnym dzieciństwie; mama zapomniała nakładać mu jedzenie,
na wszystkich wycieczkach szkolnych przynajmniej z trzy razy w ciągu dnia
zostawał uznawany za zaginionego (i na nic zdawało się przechodzenie tuż pod
nosem nauczyciela czy skakanie przed zmartwionymi kolegami; musiał zawsze
ciągnąć ich za rękaw, pokazywać na siebie i tłumaczyć bardzo głośno kim jest i
że w ogóle jest). Z początku bardzo cierpiał z tego powodu – nikt nie chciałby
przez cały czas nosić peleryny niewidki, to była zabawa na dzień lub dwa – lecz
wraz z upływem czasu ta jego szczególna cecha została przez chłopaka zaakceptowana
i nawet… polubiona. Bez wysiłku, naturalnie wtapiał się w otoczenie, pozostawał
nieinteresującym elementem tła. Nie czuł się pomijany, tak mógłby czuć się
ktoś, kto jest widoczny dla otoczenia, ale świadomie przez nie odrzucony. A
Xiumin przecież nie był kimś, czyja obecność można było zarejestrować, gdy sam
nie starał się o to dostatecznie mocno.
Młodemu
Koreańczykowi było dobrze tak, jak było. Z tą niezwykłą cechą w jaką uposażyła
go natura mógł sobie pozwolić na więcej niż zwykły człowiek. Mógł zaspokajać
ciekawość za pomocą sposobów niedostępnych zwykłym, rzucającym się w oczy
ludziom. Dociekliwość i wścibstwo Xiumina były niezdrowe, ktoś mógłby posunąć
się o stwierdzenie, że nawet trącały o szaleństwo, ale nie była to do końca
prawda. Chłopak był po prostu ekscentryczny. Uwielbiał wiedzieć wszystko o
wszystkich, zdobywanie wiedzy o członkach rodziny, kolegach, czy ludziach,
których nawet niezbyt dobrze znał stawało się sportem. Każdy brudny sekrecik,
każdy smaczek z życia czynił go podekscytowanym, powodował niekontrolowany rzut
adrenaliny do krwioobiegu, a tak się składało, że Xiumin już nie mógł bez niego
żyć.
Chociaż coraz
trudniej było mu osiągnąć podobny stan, nie ustępował w działaniach. Tak bardzo
przywykł do tego, że jest niepozorny, że wchodzenie do czyjegoś pokoju,
grzebanie w rzeczach osobistych, czy podsłuchiwanie, a nawet stanie obok
kłócących się nie budziło już w nim stresu, przynajmniej nie takiego jak
kiedyś. Wkrótce czul tylko ukłucie podenerwowania związane raczej nie z wyrzutami
sumienia, tylko z niepewnością dotyczącą tego swego rodzaju dziwnego daru – a
co jeżeli nagle wszyscy zaczną go widzieć normanie? Nie był przyzwyczajony do
tego, zupełnie nie, więc taka nagła odmiana mogła sprawić, że czułby się jak
aktor na scenie, mający zaspokoić wysublimowane gusta publiczności. Mierny
aktor.
Jak na razie
jednak nic nie wskazywało na to, by cokolwiek miało się zmienić. W swoim życiu
Xiumin wykonał dwa poważne testy, mające udowodnić, że naprawdę jest
niedostrzegalny. Pierwszym było wpakowanie się na plan, na którym kręcono
reklamę jogurtu – Xiumin stanął za bohaterami spragnionymi mleczno-owocowego
napoju i wylał sobie na twarz dwa opakowania brzoskwiniowego specjału. Po tym,
jak cała jego buzia została pokryta tą osobliwą maseczką, wykonał skoczny
piruet. Nikt nie zwrócił na niego uwagi. Ani reżyser, ani aktorzy, ani
pięćdziesiąt milionów mieszkańców Korei Południowej, którzy na pewno chociaż
raz widzieli ten spot w TV.
Druga próba
swoich wrodzonych możliwości miała miejsce w łazience. Xiumin wkradł się do
niej, gdzie Luhan, wraz z Sehunem brali wspólny prysznic. Było to jeszcze długo
przed debiutem, więc właściwie nie robili nic więcej oprócz wstydliwego
zerkania na siebie z zażenowanymi uśmiechami, jednak skoro wtedy stojący między
nimi chłopak nie przeszkadzał im w tych nieśmiałych próbach zalecenia się, to
faktycznie, z egzystencją najstarszego członka exo było coś nie tak.
Teraz, Xiumin
korzystając z okazji, że na korytarzu trwało małe zamieszanie postanowił znów
poszukać na własną rękę jakichś pysznych ciekawostek dotyczących przyjaciół.
Jego wybór padł na odwiedzenie sypialni Kaia i D.O., chociaż nie spodziewał
się, by zdołał znaleźć cokolwiek na temat tego drugiego. Kai był o wiele
bardziej interesującym celem – on i te jego pełne pasji pisarstwo, którym
dzielił się ze wszystkimi, którzy mieli ochotę go czytać. Grupa docelową były
wszystkie czternastolatki w okresie dojrzewania, które odkrywając swoją
kobiecość, chciały, by odkryta została ona przez Jongina właśnie. Xiumin miał
wyborny ubaw, gdy czytał jego wypociny, ale oczywiście – był dyskretny, nikomu
nie powiedział o osobliwym hobby przyjaciela.
Bez wahania
wszedł do ich pokoju. D.O. był nieobecny, ale Kai leżał na łóżku, wyglądając
dosyć miernie jak na siebie. Był szary na twarzy i mocno trzymał się krawędzi
materaca, jakby bojąc się, że bez tego gdzieś odfrunie. Xiumin, ignorując go i
będąc jednocześnie przez niego przeoczonym zbliżył się do biurka, chcąc znów
poszperać w jego prywatności. Przygotowany na znalezienie rewelacji o Kaiu,
naprawdę się zdziwił, gdy jego uwagę przykuł zeszyt A4 leżący na łóżku D.O.
Xiumin wziął go do ręki i otworzył. Jego oczom ukazał się fioletowy napis
sporządzony fluorescencyjnym nakreślaczem:
ZESZYCIK NA
NUDY DO KYUNGSOO.
Młody Koreańczyk
nie potrzebował lepszej zachęty do pogrążenia się w lekturze.
**
Zeszyt
znaleziony przez Xiumina był rzeczą tak niezwykłą, że w pierwszej chwili
chłopak spodziewał się, że to jakaś pułapka zastawiona na ludzi takich jak on,
grzebiących w czyichś rzeczach bez pozwolenia i wiedzy zainteresowanego. Jednak
im więcej czytał, im więcej stron pochłaniał, wydawało mu się, że nikt nie
miałby serca, aby tyle czasu robić tak rozbudowaną fałszywkę. Nie pracując jako
artysta w tej wytwórni, to było po prostu niemożliwe.
Nie był to do
końca pamiętnik, chociaż zawierał bardzo intymne przemyślenia Kyungsoo, jego
własne rysunki, ulubione cytaty i zdjęcia. Mnóstwo zdjęć, powklejanych
tematycznie. Cały notatnik był podzielony na swego rodzaju działy poświęcone jednemu
zagadnieniu. D.O. zajmował się kategoryzowaniem rzeczy, które lubi – potrawy
(dosyć obszerny rozdział; przypominał bardzo amatorską książkę kucharską z
fotografiami rozmaitych i krótkimi instrukcjami jak je przyrządzić, ale także
adnotacjami „suho lubi”, „gotować bez chanyeola bo wszystko zje”, „Kai miał na
twarzy błogość gdy to jadł”), zespoły, show w telewizji, zapachy, kwiaty,
kolory, ubrania, pomieszczenia, zwierzęta, meble, obrazy, sporty… Była to mała encyklopedia wiedzy o
nim, pomyślał Xiumin z przerażeniem, głaszcząc palcami zarysowane i zapisane
kartki; teraz był przestraszony, ale prawdziwego szoku doznał, gdy na końcu
znalazł całą sekcję poświęconą podziwianym przez niego mężczyznom.
„Choi Seunghyun, str.78”
„Kim Youngwoon, str. 81”
„Lee Changsun, str. 84”
„Kim Jongin, str. 86”
„Shin
Soohyun, str. 90”
Xiumin nie
wierzył własnym oczom, gdy przeglądał poświęcone im kartki; Pełno zdjęć każdego
z nich, ale nie były to zwyczajne fotografie – przedstawiały ich półnagich,
prężących muskuły, wylewających swoją męskość wraz z potem przez każdy por
skóry. Komentarze poczynione niebieskim i różowym długopisem przez D.O. dawały
upust adoracji, z jaką musiał o nich myśleć: „Taki męski!!!”, „Takie mięso!!!”,
„Wyborna tkanka!”. Młody Koreańczyk uśmiechnął się i przesunął palcami po
amatorskich zdjęciach Kaia, który na dziewięćdziesiąt dziewięć procent nie miał
pojęcia o tym, że były mu zrobione przez jego współlokatora. Tak samo nie mógł wiedzieć o fluorescencyjnych strzałkach wijących się po jego twarzy i ciele ("Te OCZY!", "Zarys prawdziwie męskiego brzuszka", "To mi wygląda na sakwę pełną testosteronu") Zabawnie byłoby,
gdyby Jongin zdał sobie sprawę z tego, co na jego temat myśli kreatywny przyjaciel…
ale Xiumin nie był tym typem osoby. Lubił wiedzieć, a nie rozpowiadać... chociaz Chen na pewno by się zdziwił, gdyby taki zeszycik wpad mu w ręce.
Gdy Xiumin skończył przeglądać ten osobliwy
zeszyt, odłożył go na łóżko, tam gdzie go znalazł i niezauważony przez nadal
dziwnie zachowującego się Kaia wyszedł z ich pokoju.
**
może zrób sobie koktajl taki jak Chanyeol ostatnio? będziesz mieć więcej siły, weny i motywacji i energii a i nawet będziesz miała siłę, żeby troszku pobrykać! ;D xD
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle genialny, nie będę narzekać, że za krótki, ale nooo.. ładnego psikusa zrobił anioł stróż Suho z tą szklanką xD dalej mnie ciekawi jak się rozwinie sytuacja z Krisem i Tao... XD
ANONYMOUS Z GÓRY DOBRZE MÓWIŁ. STRZEL SOBIE SHOOTA Z KOKTAJLU CZANJURA.
OdpowiedzUsuńPS. Myślałam, że się posram... "WYBORNA TKANKA". SAKWA PEŁNA TESTOSTERONU. kdfcisujfdciwjsfivksdorifjvosrdifjgkv
CZEKAM!
Myślałam, że stringi Baekhyuna mnie rozjebały, ale przegięłaś Xiu Minem. Jego...zdolność. Jaka jest więc jego przeszłość? xDDDDDDDDDDD BOJĘ SIĘ?
OdpowiedzUsuńCollie. Collie KURWA. Czytając jogurcie i prysznicu chichrałam się pod nosem, ale czytając o pamiętniczku D.O zesrałam się śmiechem.................KOCHAM CIĘ.
PS. Wena w końcu wróci TOT
ANIOŁ WYGRYWA ŚWIAT.
OdpowiedzUsuńco z tego, że próbuje uśmiercić naszego biednego dziadka, gościu jest zwyczajnie prześwietny i... i ja chyba założę jego fanklub *w*