Wiem, że krótko i nie za często, ale regularne! (jeszcze)
**
Tao strasznie
ucieszył się, widząc, że Baek nie śpi. Zaproszony, usiadł na brzegu jego łóżka
i niemal natychmiast chwycił róg kołdry, aby solidnie go pomiętosić, dając
upust swojemu zdenerwowaniu.
- Potrzebuję
twojej rady – wyznał cicho, patrząc na zaspanego chłopaka.
- Ależ mnie
zaszczyt pierdolnął – Baekhyun zdawał się cieszyć z tego wyróżnienia – Wal.
- Mam kogoś…
na kim mi zależy, by w pełni mnie zaakceptował… by zawiązała się między nami
szczególna więź… - chłopak odetchnął spazmatycznie, mówienie o tym było trudne,
zwłaszcza, ze z natury był bardzo skryty - …chcę być dla niego kimś wyjątkowym…
- róg kołdry zaczął być maltretowany w szczególnie sadystyczny sposób – i żeby
on był zupełnie wyjątkowy dla mnie… Ja… pytałem już Luhana – przyznał się – I
radził mi robić małe gesty, żeby tego kogoś nie przestraszyć… ale… ale… to
chyba nie był dobry pomysł, bo on nadal mnie nie dostrzega…
Baekhyun
uniósł jedną brew, starając się nie roześmiać. Nawet on nie miał serca, by
teraz ośmieszyć tego skrytego Chińczyka; Tao przecież dojrzewał i było to dla
niego ważne, dlatego chłopak mógł się powstrzymać aż nie wróci Chanyeol.
- Okej, więc
chcesz zaliczyć swojego duizhanga – Baekhyun pokiwał głową, wyciągając w
kierunku twarzy Tao palec wskazujący i machając nim na boki w geście
oznaczającym „no no no” – Pytanie Luhana było niemądrym pomysłem, każdy tutaj
wie, że sprawa z nim jest specyficzna – gdy Tao przekręcił głowę na bok,
okazując niezrozumienie, Baek pośpieszył z wyjaśnieniami – Mam na myśli, mój
drogi Tao, że jego związki przypominają te z czasów prehistorycznych. Kto wpierdoli
konkurentom maczugą i zaciągnie Luhana za włosy do jaskini, ten wygrywa. Sehun
zdaje się mieć wszystkie maczugi na swoim miejscu, dlatego Luhan z nim jest.
Nie dlatego, że nasz Jeleń jest jakimś tam specjalistą… Więc zajebiście dobrze,
że zwróciłeś się do mnie! – chłopak rozpromienił się na moment.
Tao uśmiechnął
się z zażenowaniem.
- Kreese jest
specyficzny jak chuj. Potrzebuje jasnych przekazów i sygnałów, bo takie tam
podrygiwanie mu z niczym konkretnym pod nosem… to go tylko rozmiękcza. Proponuję
ci zaintrygować go jakimś wykurwistym tekstem.
- Na przykład?
- Chanyeol
mnie kiedyś, kurwa, oczarował, mówiąc „Moja masturbacja to mój biznes, ale to
ty jesteś inwestorem”.
Tao przełknął
ślinę. Nie czuł się godny, by mówić podobne słowa, to było tak niesamowicie
zarozumiałe, wulgarne, poza tym nie wypadało wspominać głośno o ZASPOKAJANIU
SIĘ… Czego jednak mógł się spodziewać po Baekhyunie? Rady Luhana były zbyt
mdłe, subtelne sygnały nie działały na Krisa kompletnie. Zitao nie mógł oprzeć
się wrażeniu, że po tekście o takim zabarwieniu blondyn by go zauważył,
dostrzegł kogoś innego niż tylko osobę, którą trzeba odprowadzać na treningi.
Tao uważał, że mimo dużych zdolności organizacyjnych lidera, jego głowę
zaprzątają głównie kwestie związane z nim. W końcu Kris cały czas, gdy myślał,
że jest sam zachowywał się jak pieprzony gangster albo ktoś z poważnym
uszkodzeniem ośrodka mózgu odpowiedzialnego za samokrytykę. Na przykład wczoraj
wieczorem, po wykąpaniu się, podszedł do lustra i patrząc na odbicie, jakby
mógł poderwać sam siebie wyszeptał „Oh. My. God. I’m. So. Hot.~” dotykając
opuszkami palców swojej twarzy. Tao znał angielski na tyle, by dalej skutecznie
udawać, że śpi.
- Możesz też
dołączyć do naszej gry, nigdy nie chciałeś tego zrobić, nie?
- Ja… no bo
to naprawdę nie jego wina…
Od czasu, gdy
Anioł Stróż Suho opublikował informację jakoby Kris rozpowszechniał piosenki typu
‘’Tippin’ on my dick” za pomocą nieistniejącego już konta na facebooku, każdy z
nich starał się dorwać komórkę lidera grupy chińskiej i zmienić dzwonek jego
telefonu na żenujący i kompromitujący właściciela. Za każdą udaną próbę
przyznawane były punkty – ale jedynie wtedy, gdy piosenka wygrywana była głośno.
Ustalona ilość punktów równała się stawianiu posiłku w wybranym przez zwycięzcę
miejscu. Jak na razie mistrzem tej gry pozostawał Chen.
- Myślę, że
to ostatnia deska ratunku dla kogoś tak niezdecydowanego jak ty… po prostu
wrzuć mu jakieś „Sexy naughty bitchy me”, czy wpisz sobie w wyszukiwarkę „slut
songs” albo „stripper’s theme” i ustaw, żeby grało zawsze, gdy dzwonisz. Jak
już poczuje się pierdolonym samcem alfa to wygrałeś miejsce dziewczyny
reproduktora.
Tao
zarumienił się. Baekhyun tak dobitnie podkreślał zabarwienie seksualne ich
relacji, a przecież jemu chodziło o cos więcej. O duchowość. O więź.
Przeznaczenie, poświęcenie… to wszystko było tak szlachetne, pozbawione tego
przyziemnego, cielesnego aspektu. Uczucie Tao do Krisa było zdecydowanie ponad
to.
Z drugiej
strony… czy jego duizhang byłby w stanie pojąć siłę tego czystego, pełnego
oddania? Tao nie był pewien. Być może będzie musiał mu to przekazać zrozumiałym
dla niego językiem. Co oznaczało, że prawdopodobnie będzie musiał wziąć wspomniane
wcześniej rady do serca.
- Ej, kurwa,
słyszałeś? – Baekhyun uniósł się do siadu. Tao bardzo starał się nie patrzeć na
rodzaj bielizny, jaką ten miał na sobie. Dobre było to, że przyjaciel okrył się
szlafrokiem; gorsze, że był on cieniutki, jedwabny, z naszytą czarna koronką.
- Hę? –
zapytał głupio.
- Rżenie i
stukanie, nie zgrywaj kurwa idioty – wyraźnie zaniepokojony chłopak ciasno zawiązał
pasek i uchylił drzwi. Maknae EXO-M widział tylko jego oczy, które robiły się
coraz większe i większe… Na twarzy Baeka pojawił się wyraz spokoju, ale także
lekkiego zagubienia, swego rodzaju urzeczenia i bezradności. Zszokowany Tao
przyznał sam przed sobą, ze po raz pierwszy widzi starszego kolegę, gdy ten
wygląda niewinnie.
Tymczasem
Baekhyun, nie zważając na swój strój podszedł do stojące na środku korytarza
jednorożca i pogłaskał jego bok. Zwierzę zarżało niepewnie, jednak nie odsunęło
się, gdy Baekhyun położył dwie ręce na jego grzbiecie i podciągnął się,
próbując je dosiąść. Sehun i Luhan nie zwrócili uwagi na żałosne podskakiwanie
Baekhyuna, gdy ten nie mógł unieść się wystarczająco wysoko; sami upojeni
chwilą głaskali mityczne stworzenie.
W końcu
jednak chłopak dopiął swego. Dosiadł Laya i pogłaskał jego szyję, zaraz
pochylając się, by objąć ją rękoma i przytulić się do niego. Wyglądał jak w
swego rodzaju transie, półprzymknięte powieki, rozchylone usta, błogość
wypisana na twarzy… Gdy jego policzek zetknął się z jedwabistą sierścią, gdy
Baekhyun poczuł ciepło jednorożca na twarzy odetchnął głęboko.
Zaraz potem,
nieprzytomny spadł z jego grzbietu, jego ciało miękko plasnęło o podłogę.
**
- Татьяна!!!
Вы должны быть лучшими!!!
Dobrze
wiedziała, że musi być najlepsza. Miała sześć lat, a jej celem było zostać
najpiękniejszą, najbardziej wdzięczną dziewczynką Ameryki. Mama od zawsze
wmawiała jej, ze rosyjska uroda i temperament powinny podbić serca każdego
członka jury.
Do występu
przygotowywała się pół roku. Codzienne ćwiczenia tradycyjnego rosyjskiego
tańca, kalinki, sprawiły, że każdy ruch wykonywany był z gracją, każdy krok był
przemyślany, sekwencję znała doskonale na pamięć. Specjalna dieta pozwoliła
utrzymać idealne proporcje jej ciała, szczuplutkiego, jednak nie wychudzonego.
Jej mama przykładała też wielką wagę do innych cech wyglądu Tatiany. Od
dłuższego czasu stosowały szampony i odżywki, które miały zmienić ciemnoblond
kolor jej włosów na złocistomiodowy. Nieważne jednak jak długo mama szorowała
głowę swojej córki, rozbryzgując wokoło puszysta pianę, efekt nie był
satysfakcjonujący. Przez moment Irina rozważała zastosowanie jakiejś łagodnej
farby do włosów, jednak zrezygnowała z tego pomysłu, gdy znalazła sukienkę o
odpowiednim kolorze, taką która całkiem nieźle komponowała się z naturalnym
odcieniem włosów Tatiany, podkreślając jedocześnie jej duże, szaroniebieskie
oczy.
Tatiana
przygładziła malutkimi rączkami boki sukienki z szarego, połyskliwego, sztywnego
materiału i wskoczyła na scenę. Jej włosy, ufryzowane w luźne fale opadły jej
na plecy, gdy tylko stanęła przed publicznością złożoną z rodziców innych
dziewczynek walczących o tytuł Małej Miss Ameryki. Szeroki uśmiech, którego
iluzja została stworzona przez dobranie odpowiednich wypełnień maskujących
szczerby po mleczakach powitany został gromkimi brawami. Sześciolatka zaraz
zaczęła swój energiczny taniec, w którym ważne były intensywne podskoki. Blond
włosy, ułożone w luźne, romantyczne fale wirowały wokół niej. Jury poddawało
surowej ocenie każdy element jej wyglądu – starannie dobrany pełen brokatu
makijaż podkreślający głębie jej spojrzenia i subtelny róż ust; sztuczne rzęsy
zdawały się być dobrym pomysłem, chociaż dziewczynka strasznie buntowała się
podczas zabiegu ich doczepienia. Tak samo jak podczas doczepiania akrylowych
paznokci – wtedy Irina bardzo zezłościła się na córkę, gdy ta płakała
wniebogłosy, protestując przeciw takiej interwencji.
Teraz matka,
patrząc na córkę, czuła dumę. Czuła w sercu, że robi to, co każda matka powinna
uczynić dla swojej ukochanej, małej dziewczynki – uczynić z niej księżniczkę.
Tatiana była śliczna, urocza, a jej ruchy pełne rozkosznego wdzięku. Irina
myślała, że mogłaby tak ją oglądać w nieskończoność. Do czasu, gdy dziewczynka,
nie mogąc zapanować nad śliskimi podeszwami swych nowych, srebrnych lakierek
wywaliła się na scenie, kończąc występ inaczej niż wszyscy się spodziewali.
Oszołomiona Tatiana, zetknąwszy się z podłogą w ten bolesny i przekreślający
szansę na sukces sposób rozpłakała się głośno. Upokorzona Irina musiała wejść,
podnieść i zabrać córkę ze sceny, przełknąć gorzką pigułkę porażki.
Tatiana z
pewnością nie zasłużyła na tytuł najśliczniejszej, najbardziej uroczej
dziewczynki w tym kraju. Tak samo uznało jury, które przyznało nagrodę główną
innej małej blondynce.
**
**
Smak
upokorzenia prawie nigdy nie opuszczał Tatiany. Bez względu na to, ile
trenowała, powtarzała, ćwiczyła, nieważne ile czasu poświęcała na upiększanie
siebie w coraz bardziej ekstremalny sposób, zyskanie tytułu Małej Miss Ameryki
nadal pozostawało w sferze jej marzeń. I mimo, ze robiła się coraz starsza, jej
ciało dojrzewało i dziewczyna nie mogła dłużej brać udziału w wyborach
najpiękniejszego dziecka płci żeńskiej, to marzenie tkwiło nadal głęboko jej sercu. Nigdy nie osiągnięty cel wbił się
cierniem w jej umysł, tkwił tam, nieustannie przypominając o sobie. Nic nie
było w stanie ukoić jej niepokoju. Ani szalone imprezy, ani operacja
powiększania piersi, ani umieszczanie na portalach społecznościowych coraz
bardziej odważnych zdjęć.
Dopiero gdy
razem z Gregorym, jej konkubentem, doczekali się narodzin ślicznych
bliźniaczek, Niny i Amandy, nadzieja na nowo została rozpalona w jej sercu.
Mogła osiągnąć upragniony tytuł, podarować swoim córkom radość i sławę.
Wystarczyło tylko trochę nad nimi popracować.
**
Bejkon.... XD Nie spodziewałam się takiej przeszłości mięcha. XD
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - sikam od twojego wplatania przekleństw, robisz to tak pięknie, tak gładko. Po drugie - zesrałam się słodkością Tao i jego podejściem do Krisa. Po trzecie - ZESRAŁAM SIĘ PODEJŚCIEM BAEKHYUNA DO TEGO!!!!!!!!!!!! Po czwarte - Kiedy Baekhyun poszedł do Jednorożca....Coo.....Po piąte - A NIECH GADAJĄ! (kJHSDFJDKSDJHFJDJH MUSIAŁAM) Po szóste - Tatiana. Miss Ameryki. Ruski. Co. Collie. Wtf. Kurwa. Wtf. Ja pierdole. Wtf. Kurwa. Collie. Ja jebie.
OdpowiedzUsuńPo siódme - .sf.g.d.fg.............dfsgfdhfdhfdgf..............rdfhujtrgjfjgf.hjfgj.d.hf..........nie mam słów by wyrazić jak Cię kocham.
ja nie ogarniam tylko tej Tatiany i wszystkiego od momentu pojawienia się jej w tym opowiadaniu xD a poza tym - podpisuje się pod powyższym komentarzem. wypowiedzi Baekhyuna mnie rozwalają, dosłownie, rozkładają na części pierwsze, przez co się omal nie popłakałam ze śmieechu xD i ciekawi mnie co będzie dalej z Sehunem i Luhanem iiiiiii... NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGOOOOO <3 czemu piszesz tak rzadko T_T
OdpowiedzUsuń